Historia

Ziemia z bogactwem Spokojnie chłopcy, to tylko ruda


Dawno, dawno temu, gdy świat dopiero przybierał ostateczny kształt, na terenie obecnej Suwalszczyzny dochodziło do rozmaitych zlodowaceń i wypiętrzeń, którym ta niezwykła ziemia zawdzięcza swe współczesne piękno.

Historia geologiczna tych obszarów sięga czasów tak odległych, że niemal mitycznych. Początków należy bowiem szukać w prekambrze, czyli zdecydowanie ponad pięćset milionów lat temu. To wtedy właśnie zaczęło się kształtowanie tej części platformy wschodnioeuropejskiej, która w rejonie Suwalszczyzny tworzy tak zwane wyniesienie suwalsko-mazurskie. W skałach tego podłoża kryją się liczne złoża rudy żelaza. Ponad nimi znajdują się, pochodzące z okresu od kambru do trzeciorzędu, skały osadowe, głównie piaskowce, wapienie, iłowce i mułowce. W czwartorzędzie, w części zwanej plejstocenem, doszło do kilku zlodowaceń. Gdy dochodziło do ocieplenia, lądolody zaczynały ustępować, przesuwając się w stronę Skandynawii. Była to jednak wędrówka długa, niekonsekwentna, przerywana licznymi postojami. Podczas tych ruchów wielkich mas lodowych dochodziło do specyficznego rzeźbienia terenu, pojawiły się jeziora, rynny i oczka polodowcowe, a także rozmaite wysoczyzny, moreny, kemy, ozy i sandry. W miejscach, gdzie wcześniej były lodowce, pojawiła się roślinność, otulając zielonymi patchworkami wszelkie urozmaicenia terenu. W ten sposób powstał niepowtarzalny krajobraz, w którym z surowością wielkich zmian polodowcowych spotyka się łagodność lasów i łąk.

Wiele emocji budzą wśród badaczy złoża rud żelaza i związane z nimi anomalie magnetyczne. Żelazo wytapiano na Suwalszczyźnie od najdawniejszych czasów, miejscowe hutnictwo przestało tak naprawdę funkcjonować dopiero w wieku dziewiętnastym. Przed drugą wojną światową powrócono do tematu i zaczęto nawet dokonywać pomiarów geomagnetycznych, ale dopiero w latach 50. zajęto się tym bardziej poważnie kiedy silny magnetyzm ukryty w ziemi szurpilskiej zaczął odchylać pilotom strzałki busoli w ich samolotach. Dokonało się misterium przyrody i nauki: samoloty znalazły rudę, geologia pokłoniła się panom nieba. Wtedy w Szurpiłach swoją "bazę" założyli współcześni poszukiwacze skarbów - geolodzy. A ponieważ wszystko traktowano jako poufne, badania pobudzały wyobraźnię, rodząc najrozmaitsze plotki. Z planów o górniczej potędze niewiele pozostało, gdyż okazało się, że wprawdzie pokłady żelaza są i to znaczne, ale umiejscowione zbyt głęboko. Trzeba by ogromnych nakładów finansowych, a poza tym inwestycje wykopaliskowe zniszczyłyby ten cudowny krajobraz, suwalską magię i nastrój. Mieszkańcom i turystom musi więc wystarczyć świadomość, że gdzieś głęboko pod ich stopami rozciągają się rudy żelaza, wanadu i tytanu. A wieść gminna niesie, że magnetyczność tej ziemi wyostrza spojrzenie, wzmacnia ciało i pobudza wyobraźnię?

Matka natura wysyłając lodowiec, która tak nieziemsko ukształtowała tę ziemię, zadbała aby żelazowe eldorado ukryło się tak głęboko w jej wnętrzu, by nikomu nie chciało się po nie sięgać.

 

∗ ∗ ∗

 

Góra Zamkowa

 

Nikt, kto mieszka w pobliżu, nie ma wątpliwości, że nie jest to zwykła góra. Otacza ją magiczna atmosfera, krążą wokół niej opowieści o przeklętej jaćwieskiej księżniczce, duchach, czartach i złośliwych mocach. Jedni wspominają o ukrytych skarbach, inni o kluczu do zamkowej furty, który spoczywa na dnie jeziora u podnóża góry. W tle rozkwita opowieść o Jaćwięgach i o tym, jak ów lud dzielny i waleczny ustąpić musiał wobec rosnącej potęgi sąsiadów i najeźdźców. Na szczęście duch jaćwieski wciąż krąży nad Suwalszczyzną i nad Górą Zamkową. Wzniesienie ma wysokość 228,1 metra ponad poziom morza i 45 metrów ponad taflę otaczających jezior. Jest jednym z najatrakcyjniejszych punktów Suwalskiego Parku Krajobrazowego, ze szczytu rozciąga się bowiem widok na niezwykle urokliwą okolicę, w której zieleń lasów otula srebrzyste plamy rozlewających się u podnóża góry jezior. Początki osadnictwa w tym rejonie sięgają czasów przed naszą erą, gdy pojawiła się pierwsza drewniana wioska. Życie rozkwitło tu jednak w czasach nowożytnych, gdy na przełomie V i VI wieku naszej ery Jaćwingowie wybudowali na Górze Zamkowej grodzisko. Wyrównali wierzchołek góry, wznieśli wały obronne, a w ich obrębie zbudowali domy. Z czasem coraz silniejsza była funkcja obronna ich siedziby, co wiązało się z koniecznością walki o utrzymanie terytorium podczas coraz ostrzejszych ataków ze strony wojsk krzyżackich. Niestety w końcu walczący zakonnicy pokonali Jaćwięgów, zajmując okolicę, a kiedy sami po latach zostali pokonani, ich miejsce zajęli Litwini. W bezpośrednim sąsiedztwie znajdują się dwa inne wzniesienia, również mające swoją historię. Podobno gdy Krzyżacy zdobyli jaćwieskie tereny, na jednym ze wzniesień postawili kaplicę, która miała upamiętniać ich zwycięstwo. Panowanie ich miało jednak swój kres i kiedy tylko gniewni rycerze uciekli, kaplica na Górze Kościelnej zapadła się pod ziemię, a miejscowi opowiadają, że długo jeszcze słychać było dźwięk dzwonów znikającej w czeluściach świątyni. Podobno niektórzy słyszą je i dziś, gdy wychodzą w okoliczne pola. Trzecia z gór, zwana Górą Cmentarną, zawdzięcza swą nazwę jaćwieskim grobom. Znajdujące się u podnóża tej góry dwa imponujące głazy są ponoć braćmi pięknej Jegli, którzy targnęli się na życie jej ukochanego, a w zamian zastali przez boga Perkunasa zamienieni w przybrzeżne głazy.

 

Góra Zamkowa literacko:

 

Okolice Góry Zamkowej zawsze były magiczne?

Tajemnicze wypiętrzenie, z każdej strony otoczone jeziorami i porośniętymi puszczą wzgórzami, przypadło do gustu Jaćwięgom już w czasach, gdy upadało cesarstwo rzymskie. W tej niespokojnej epoce dzielni wojownicy dla własnego bezpieczeństwa usprawnili dzieło natury. Wybrali ziemię ze szczytu, płaską, górującą nad okolicą przestrzeń otoczyli wałem, a od południa wykopali wąwóz łączący jeziora Szurpiły i Kluczysko. Powstało niedostępne gniazdo plemienne, które jaćwieskim wodzom zdawało się istnym rajem, danym ludowi po wsze czasy. Niestety, wredni, uwikłani w walki z Litwą, Jaćwieżą i Prusami sąsiedzi z południa i ich gwałtowny książę Konrad Mazowiecki sprowadzili na prusko-jaćwieskie ziemie Krzyżaków. Bracia z czarnym krzyżem na białych płaszczach po licznych bojach dotarli w roku 1283 i tutaj. Dumna i niezdobyta przez wieki Góra Zamkowa została upokorzona przez rycerzy-zakonników. Kto ocalał od ognia i miecza, wtopił się w ujarzmioną ludność Prus lub puściwszy w niepamięć dawne swary, czmychnął na bratnią Litwę. Jaćwierz opustoszała i na blisko trzy wieki stała się wyludnioną puszczańską krainą pogranicza Litwy, zakonu i Mazowsza. A potem? Potem państwo krzyżackie ustąpiło miejsca luterańskiemu Księstwu Pruskiemu, Mazowsze wchłonęła korona, Litwa zawarła z Polakami unię, a kolonizowana od nowa Jaćwierz z wolna stawała się Suwalszczyzną, ziemią wiecznego pogranicza.? (Cytat pochodzi z książki: Jerzy Socała, Igor Strumiński, Alkomator, Muza SA, Warszawa 2005, str. 69-70)


∗ ∗ ∗

 

Szurpiły - geolodzy, archeolodzy i turyści Wieś Szurpiły leży w południowej części Suwalskiego Parku Krajobrazowego, na południowy zachód od jeziora Szurpiły. Administracyjnie należy do powiatu suwalskiego i gminy Jeleniewo. Mniej więcej dwa kilometry od samej wsi znajduje się grodzisko o nazwie Góra Zamkowa, które swe istnienie zawdzięcza Jaćwięgom. Tyle możecie dowiedzieć się z encyklopedii, może jeszcze że wieś liczy mniej niż 200 mieszkańców, którzy żyją z rolnictwa i agroturystyki. Według niektórych to polski biegun zimna, innych miejsce na szlaku tysiąca jezior a niektórych - starożytna stolica Jaćwięgów.

A Szurpiły to miejsce, które w Polsce zna każdy geolog i archeolog, powinien zaś każdy miłośnik czystego powietrza, wody i tego, co daje nam dziewicza przyroda. Ci pierwsi od kiedy w latach 60-tych ubiegłego wieku głęboko w ziemi odkryto tutaj największe w Polsce pokłady rudy żelaza, tytanu, wanadu i przybyły wzorem poszukiwaczy złota zastępy geologów, ci drudzy gdy w tym samym czasie o wiele płycej pod powierzchnią ziemi odkryto pozostałości po ostatnich poganach europy - Jaćwięgach. Ale jedni i drudzy szybko zakochali się w tym miejscu, bo miejsce to magiczne, bajeczne nie tylko przez skarby, których szukali pod ziemią i są dostępne dla wybranych, wtajemniczonych, lecz na to co każdy może zobaczyć sam na własne oczy nieuzbrojone w przyrządy naukowe.

Przez wiele stuleci nie interesowano się nadmiernie jaćwieskim dziedzictwem. Sytuacja zaczęła się zmieniać w wieku XIX, ale prawdziwy przełom nastąpił, gdy profesor Jerzy Okulicz-Kozaryn z Instytutu Archeologii Instytutu Warszawskiego rozpoczął tu w 1981 roku wykopaliska archeologiczne. Od tamtej pory każdego roku pojawiają się tu grupy archeologów, którzy z pasją poszukują śladów nieistniejącego już ludu jaćwieskiego. Obecnie połączonymi siłami Państwowego Muzeum Archeologicznego oraz instytutu Archeologii UW kieruje dr Anna Bitner-Wróblewska. Badaczy interesują zresztą nie tylko materialne pozostałości po Jaćwięgach, którzy tu właśnie osiedli na kilka długich wieków. Szurpiłami zajęli się także językoznawcy, poszukując źródeł tak oryginalnej nazwy miejscowości. Dość powszechna jest teoria, że Szurpiły oznaczać mają u swych źródeł "straszny dwór", od słów śiurpus (straszny) i pilis (gród). Rzecz jednak jest daleko bardziej skomplikowana i nieoczywista. Bezdyskusyjnie jest to zrost, składający się z dwóch członów (Szur i piły). Drugi człon nie budzi większych wątpliwości, bo chodzi zapewne o pilis, czyli wspominany gród. Jednak początek nazwy może mieć dwie genezy i każda z nich wydaje się równie prawdopodobna. W starych kronikach zachowało się imię jednego z jaćwieskich wodzów - Sziurpa, co mogłoby wskazywać na to, iż Szurpiły były po prostu grodem Sziurpy. Ale jest jeszcze inna możliwość. Litewskie słowo "śiurpas" (dreszcz) może się odnosić do charakterystycznej, jakby pomarszczonego powierzchni wody, co jest wynikiem działania wiatru. Ów nazewniczy dreszcz pojawia się w nazwach kilku litewskich jezior, więc jest możliwe, że mógł się przyczynić do powstania nazwy jeziora Szurpiły, która potem przeniosła się na grodzisko i wieś. Bez względu jednak na to, jaka jest geneza nazwy, dziś Szurpiły brzmią oryginalnie i tajemniczo, jest w tej nazwie i szum jeziora i melodia wiatru nad wodą. A może i głos zapomnianego jaćwieskiego wodza Sziurpy.

Magii Szurpił ulegają nie tylko archeolodzy, ale też wszyscy ci, którzy lubią odpoczywać w miejscach pełnych dobrej energii, gdzie natura i kultura przenikają się, gdzie nie trwa szaleńczy wyścig z czasem, gdzie życie toczy się w swoim rytmie. Grupy archeologów z pobliskich stanowisk wykopaliskowych i turyści z gospodarstw agroturystycznych spotykają się nad wodami jeziora i na trasach spacerowych. Wszyscy zgodnie zachwycają się spokojem tego miejsca, tak niezwykłym w dzisiejszym czasach. Szurpiły tutaj się wraca.

 

∗ ∗ ∗